poniedziałek, 5 marca 2012

W ramach działalności Szkolnego Klubu Filmowego klasa 1a LO oglądnęła film wypożyczony z filmoteki Centrum Edukacji Obywatelskiej pt. „Nie zobaczysz tego w Europie”. Dokument przedstawia problem turystyki do krajów Globalnego Południa, której celem jest zwiedzanie m. in. kopalń i obserwowanie ludzi podczas ich ciężkiej pracy w warunkach takich samych jak przed setkami lat. To bardzo sporny sposób spędzania urlopu. Poniżej zamieszczamy refleksje uczniów na ten temat:

Czy turystyka do najbiedniejszych krajów pomaga ich mieszkańcom, czy też jest to zarabianie pieniędzy na ludzkim nieszczęściu ?




Turystyka do najbiedniejszych krajów, takich jak na przykład Boliwia, jest potrzebna i pomocna. Mimo że turyści, których pieniądze w znacznej części inkasują sami przewoźnicy, bezpośrednio nie przyczyniają się do poprawy sytuacji mieszkańców tych państw, to jednak mogą oni pomóc.
Pomoc ta może zostać zainicjowana przez filmy dokumentalne, takie jak "Nie zobaczysz tego w Europie". Wówczas sprawą tych ludzi mogą zainteresować się organizacje i instytucje zajmujące się warunkami pracy ludzi i przestrzeganiem ich praw. Przeciętny turysta ze swej strony może ofiarować niewielką pomoc w postaci drobnych upominków, jednak nie jest to pomoc adekwatna do ogromnych potrzeb tych ludzi.
Posiadając fundusze na daleką podróż chciałabym zwiedzić również biedne dzielnice tych miejsc. Człowiek, widząc trudną sytuacje innych ludzi, docenia swoje życie, a problemy nie wydają się być problemami w obliczu trudności, z jakimi borykają się najbiedniejsi. Frustrujący jednak byłby fakt, że tak naprawdę niewiele mogłabym pomóc, a nawet jeśli, to nie wszystkim i w niewystarczającym stopniu. Obawiałabym się również reakcji mieszkańców, którzy mogliby poczuć się dotknięci taką wizytą i urządzeniem z ich biedy jednej z atrakcji turystycznych.
Aleksandra Sawczyszyn

Sądzę, że turystyka do miejsc takich, jak np. kopalnie srebra, jest istotnym elementem źródła finansów. Społeczność , która żyje w okolicach tego typu obiektów, jest już przyzwyczajona i przekonana o tym, że przybywający do nich turyści, dadzą im dochody, a zatem poddają się tej perspektywie i ciężko pracują. W filmie "Nie zobaczysz w Europie" przysłuchujemy się rozmowie z przewodnikiem kopalni srebra. Jak sam mówił, od najmłodszych lat obserwował i podziwiał swojego ojca-górnika oraz myślał o tym, że w przyszłości czeka go podobny los. A zatem można wyciągnąć wnioski, że ludzie żyjący w tego typu miejscach, widzą właśnie obraz przyszłości dla siebie i swoich bliskich. Z całą pewnością mają marzenia i pomysły na to, co mogliby robić, ale nie mają możliwości realizowania się. Niestety, w rzeczywistości, w jakiej żyją, mogą tak naprawdę niewiele. Głównym źródłem dochodów stała się turystyka, która jest bezpośrednio związana z ciężką pracą górników, a zatem, żeby móc się utrzymać, większość ludzi właśnie w tej sferze znajduje zatrudnienie.
Myślę, że gdybym miała nieograniczone środki, to nie chciałabym skorzystać z możliwości odwiedzenia kopalni srebra czy też dzielnic biedy. Biorąc za przykład górników, pracujących w takiej kopalni jak ta z filmu pt."Nie zobaczysz tego w Europie" myślę, że zwiedzając ich miejsce pracy nie tyle pomagamy im, co powodujemy, że to, w jaki sposób żyją, zmienia się.
Władze miast widząc, że turystyka daje im dochody, nie chcą tego zmieniać, a jedynie kontynuować. Nie zwraca się wówczas uwagi na to, jak ciężką pracę muszę wykonywać górnicy oraz w jakich warunkach przebywają całymi dniami. Liczy się jedynie to, że turyści chcą zobaczyć kopalnie i robotników w niej pracujących, zostawiając tym samym pieniądze.
Z drugiej jednak strony jest to ich jedyny, realny sposób na życie, jaki są sobie w stanie wyobrazić. A więc nagłe zaprzestanie przyjazdów turystów, spowodowałoby prawdopodobnie pogorszenie ich sytuacji finansowej. Jak wspomniano na filmie, w mieście tym brakuje jakichkolwiek fabryk czy zakładów. A więc górnicy i inni ludzie zajmujący się turystyką w tym mieście, mogliby mieć problemy ze znalezieniem sobie nowej pracy.
Ula Domagała

Myślę, ze trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy turystyka dla najbiedniejszych krajów ma pozytywny czy też negatywny wpływ na sytuację ich mieszkańców. Można uznać, że niesie ona pozytywne skutki, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że może pomóc w promocji regionu. Przyciąga tym większą liczbę turystów, co korzystnie działa na poprawę stanu materialnego ubogich. Daje też pewnym grupom, takim jak przewodnicy czy organizatorzy wycieczek, zatrudnienie. Pozwala to im na pewną stabilizację życiową, nie są bowiem zmuszeni pracować w kopalni z narażeniem życia. Tutaj jednak stwierdzenie, że turystyka do biednych państw pomaga mieszkańcom zyskuje poważny kontrargument. Mianowicie, wyprawy te można potraktować jako zarabianie na cudzym nieszczęściu. Ludzie płacący za oglądanie, w jak uwłaczających warunkach pracują górnicy, robią to głównie z ciekawości, liczą na rozrywkę. Co jednak na to sami zainteresowani? Bycie wystawionym na pokaz, niczym obiekt w galerii, podczas ciężkiej pracy, do najprzyjemniejszych zadań z pewnością nie należy. Uważam więc, że turystyka ta pomaga części mieszkańców, pomijając jednak tych, którym ta pomoc najbardziej się należy.
Gdybym miała możliwość udać się na wycieczkę do najbiedniejszych dzielnic czy kopalń srebra, gdzie łamane są prawa człowieka, z pewnością odmówiłabym. Sama świadomość, że są takie miejsca na świecie napawa pesymizmem. Trudno jest myśleć o tym, a co dopeiro zobaczyć na własne oczy. Nie pomogłaby mi przy tym wiedza, że nic nie jestem w stanie na to poradzić. Uważam też, że dla mieszkańców tych najbiedniejszych miejsc takie wycieczki nie są przyjemnością. Są oni obserwowani przez ludzi, którzy nigdy nie cierpieli takiego ubóstwa, jak oni. Oglądanie ich życia i jego warunków jest dla turystów rozrywką, czymś, po czym zaraz wrócą do swego normalnego życia. Z pewnością wyciągną z tej wycieczki jakieś wnioski, zostaną zmuszeni do refleksji, jednak na tym się skończy, a ja nie potrafiłabym znieść tej niemocy.
Natalia Chodorowska


Uważam, że zwiedzanie kopalni srebra w biednych miejscowościach, jaką jest m.in. Potosia w Boliwii, pomaga mieszkańcom ze względu na możliwość zarobienie pieniędzy z turystyki. Ze względu na warunki, które są tam takie same jak 400 lat temu chętnych do oglądania pracy górników nie brakuje, szczególnie przez osoby z USA i Europy. Chcą oni zobaczyć, jak wygląda praca w tak ciężkim warunkach niesprzyjających ludzkiemu zdrowiu. Jednak to dzięki turystom górnicy mogą otrzymać drobną pomoc w postaci napojów, a im samym nie przeszkadza obecność zwiedzających i przyglądających się ich ciężkiej pracy nieadekwatnej do wynagrodzenia. Dzięki możliwości zobaczenia w jakich warunkach przychodzi innym pracować, my sami możemy zawalczyć o prawa w imieniu tych ludzi lub osobiście walczyć o ich poprawę.
Wybrałabym się w podróż do tego typu kopalń ze względu na to, iż wiem jak ciężka pracę wykonują Ci ludzie. Miejsce w jakim się znajdują nie pozwala im na wybranie innego zawodu, dlatego też sięgają po te które naraża ich zdrowie. Jeśli posiadałbym wystarczające środki finansowe i zebrała odpowiednie osoby znające ich problemy postarałabym się o poprawę warunków zarówno higienicznych jak i o ich czas pracy, ponieważ często pracują o wiele dłużej i ponad swe siły, aby móc w stanie utrzymać swoje rodziny. Zainteresowanie złą sytuacją panującą w kopalni mogłoby pomóc m.in. w zdobyciu większej liczby turystów.
Katarzyna Maziarz

Uważam, że turystyka do najbiedniejszych krajów pomaga tym państwom w niewielkim stopniu. Turyści przyjeżdżając oczekują wspaniałych wrażeń i dużych emocji. Do kopalni w Potosi sprowadziła ich głównie ciekawość. Przyjeżdżający ludzie wprawdzie pozostawiają w kraju trochę pieniędzy, ale nic oprócz tego się nie zmienia. Sytuacja pracujących ciężko górników nadal jest okropna. Ludzie rządzący miastem zaczęli myśleć o reformach, ale tylko takich, które sprowadzą do Potosi turystów. Wypowiedź jednego z urzędników pozwala sądzić, że władze miasta nie planują wprowadzić żadnych zmian w warunkach pracy w kopalni. Turyści, głównie Amerykanie, dzięki wycieczce do Boliwii dostrzegają wygodą swojego życia i cieszą się, że nie są na miejscu mieszkańców Potosi. Właścicieli restauracji i biur podróży raduje myśl o zysku. Jednak wszyscy zapominają o górnikach, którzy w XXI wieku nadal pracują w średniowiecznych warunkach, w dodatku za małe wynagrodzenie. Tak więc turystyka, choć bardzo potrzebna, tak naprawdę nie zmienia losu najbardziej poszkodowanych ludzi.
Gdybym miała fundusze, nie wybrałabym się do biednych dzielnic lub do kopalni takiej jak ta w Potosi. Wolałabym oddać pieniądze fundacji, która mogłaby choć trochę pomóc biednym i cierpiącym ludziom. Według mnie oglądanie tragedii innych nie jest niczym przyjemnym. W miejscach, gdzie ludzie muszą ciężko pracować od świtu do zmierzchu, nie potrzeba turystów, tylko osób, które próbowałyby coś zmienić. Bogatsze państwa powinny starać się robić wszystko, by pomóc tym uboższym. Turystyka do biednych krajów, mająca na celu jedynie zdobycie ciekawych wspomnień, jest pewnego rodzaju akceptacją dla łamania podstawowych praw człowieka.
Anna Steczkiewicz

Turystyka do najbiedniejszych krajów ma zarówno pozytywny jak i negatywny wpływ na ich społeczność. Jednym z pozytywnych aspektów tych działań jest rozsławienie regionu, co może przynieść pomoc jego mieszkańcom. Korzystnie wpływa także na stan materialny osób, które zmienili zawód na przewodników, a więc zmienił się stan zatrudnienia w danym kraju. Utworzone zostały nowe miejsca pracy, wiele górników dostało szansę na większe wynagrodzenie i mniejsze zagrożenie zdrowia, a nawet życia. Negatywny wpływ taka turystyka wywiera na osoby pracujące w takich kopalniach. Większość z nich czuje się jak egzotyczne zwierzęta, są stale obserwowani. Organizatorzy takich wycieczek zarabiają pieniądze na cierpieniu innych, wykorzystują do własnych potrzeb już i tak biednych ludzi. Ci, którzy przyjeżdżają do miejsc takich jak Potosi, robią to głównie z ciekawości, chcą poznać warunki, w jakich przyszło żyć innym. Wielu z nich doceniło własne życie i ich dotychczasowe problemy stały się łatwiejsze. Turystyka do biednych krajów zazwyczaj pomaga, ale niestety nie tym, którym ta pomoc jest najbardziej potrzebna.
Miejsca takie jak Potosi w Boliwii sprawiają, że wiele osób pragnie zobaczyć warunki, w jakich żyją ich mieszkańcy. Jednak ja bym nie chciała tego doświadczyć. Sama świadomość, że takie miejsca istnieją i jak łamie się w nich prawa człowieka, jest dla mnie okropna. Ponadto osoby, które są główną atrakcją takich wycieczek cierpią najbardziej. Ich wynagrodzenie się nie zmienia, nie dzieje się to także z warunkami, w jakich muszą pracować. I nie poprawią się one dopóki będą organizowane takie „rozrywki” jak zwiedzanie średniowiecznych warunków w kopalni. To właśnie one przyciągają zwiedzających. Oglądanie ciężkiej pracy górników jest dla zwiedzających ciekawostką, po której wrócą do swojego spokojnego życia, więc żaden z nich nie sprzeciwia się jej. Ponadto oglądanie życia cięższego niż własne zmusza ich do refleksji, bardziej doceniają swój byt. Oglądanie cierpień innych jest dla mnie zbyt drastyczne i z pewnością nie umiałabym sobie z tym poradzić
Aneta Jakubowska

Turystyka do najbiedniejszych krajów świata nie jest efektownym narzędziem walki z ubóstwem . Uważam że fundusze , pochodzące od ludzi zwiedzających te biedne dzielnice , niestety nie trafiają do odpowiednich organizacji , których działalność powinna polegać na pomocy tym, najbardziej potrzebujących wsparcia materialnego .Pieniądze te trafiają do władz państwa , których celem jest odbudowa gospodarki państwa , ale także poprawa własnego stylu bytu . Środki wynikające z turystyki inwestowane są w odbudowę kopalni lub innych miejsc pracy , jednak pod względem aby poprawić warunki zwiedzających . Zapominając często przy tym o tych , którzy ciężko pracują w warunkach zagrażających życiu człowieka . Z tego względu że turystyka przynosi zyski , rządzący dążą do tego aby ją poszerzyć . Nie zwracając szczególnej uwagi na cierpienie osób pracujących w danych obiektach . Jeśli zyski pochodzące z turystyki byłyby wykorzystywane w sposób którego celem jest pomoc zdrowotna lub materialna dla osób obciążonych trudem pracy . Turystyka byłaby prawdziwym wsparciem dla mieszkańców . Jednakże dostrzegamy , że poziom ludzi pracujących na rzecz turystyki nie zmienia się. Organizacja podróży najbiedniejszych dzielnic świata jest źródłem zysków, pochodzących z ludzkiego cierpienia . Gdybym posiadała odpowiednią ilość pieniędzy , abym mogła je przeznaczyć na podróż do najuboższych dzielnic, nie zrobiłabym tego . Celem turystyki do biednych dzielnic , jest zwiedzenie ośrodków pracy, w których całe swoje życie spędzają osoby ubogie , chore , wykorzystywane do ciężkiej pracy fizycznej .Nie byłoby to dla mnie atrakcją , lecz zmierzenie się z cierpieniem bliźniego . Dlatego pieniądze które miałabym przeznaczyć na podróż , wolałabym zagospodarować tak, aby chociaż w pewnym stopniu modły zmienić świat tych najbardziej skrzywdzonych . Ludzie pracujący w kopalniach są traktowani jak obiekty umieszczone w muzeum , do ich bacznego obserwowania .W kopalniach łamane są podstawowe prawa człowieka , ludzie narażani są na śmierć . Nie potrafię zrozumieć tych osób, które wybierają się w takie podróże w celu dowartościowania własnej osoby bądź z ciekawości . Nie zwracając uwagi na to, że osoba znajdująca się obok nich potrzebuje wsparcia.
Agata Łuszczyk

Dzięki produkcji filmu " Nie zobaczysz tego w Europie" mogłam dowiedzieć się o kopalni srebra w Potosi. Do tego miejsca przybywa bardzo wielu turystów, by przyjrzeć się pracy tamtejszych górników. Uważam, że wycieczki tego typu wcale nie pomagają w rozwiązywaniu problemów boliwijskiego społeczeństwa. Nie stanowi środek na zmniejszenie ubóstwa. Mimo iż wpływy z turystyki są dość znaczące, pieniądze te nie są dostarczane do pracujących tam górników. Ci zaś na pewno nie czują się w takich sytuacjach komfortowo. Przyjeżdzający ludzie,głównie z Europy, śledzą każdy ich ruch, przyglądają się im z każdej strony. Moim zdaniem nie przynosi to korzyści, wywołuje tylko niepotrzebne zamieszanie. Uważam więc, że w żaden sposób turystyka ta nie dostarcza pomocy dla tych ludzi. Powiększa jedynie wpływy materialne dzięki ukazaniu problemów społeczeństw dotkniętych biedą i niedostatkiem .
Gdybym miała możliwość wybrania się do biednych dzielnic czy kopalni, takich, jak tej przedstawionej na filmie, nie skorzystałabym z tego. Myślę, że moja obecność na tych terenach nie wpłynęłaby na ich sytuację. Nie chcę należeć do osób, które traktują tamtejsze społeczeństwo jako obiekt zainteresowania tylko dlatego, że mają trudną sytuację materialną. Uważam, że takie wycieczki dostarczają im tylko zbędnego stresu. Czują się niekomfortowo, mając świadomość, że są obserwowani. Nie mam również pewności jak zareagują inni. Czy będą im współczuć, a może odbiorą to negatywnie. Poznając dogłębnie ich problemy czułabym się winna, że nie mam jak im pomóc. Dlatego wolałabym nie skorzystać z możliwości wyprawy, nie przyczyniając się do ich dyskomfortu.
Natalia Woźniak

Myślę, że nie pomagają. Dlatego że pomimo tego, że turyści odwiedzają to miejsce, to wiele tam się nie zmienia. Górnicy, którzy pracują w kopalni, owszem dostają jakieś podarunki,ale to nie zmienia faktu, że nadal pracują w takich warunkach. Do tej pory nikt nie wpłynął na to, aby mieli oni lepszy byt. Co do mieszkańców, może więcej zarabiają poprzez turystykę i może trochę żyje im się lepiej. Ale to nie zmienia faktu, że górnicy muszą tyle i tak pracować. Wiele turystów odwiedza to miejsce coraz częściej, lecz górnicy nie otrzymują za to pieniędzy i to jest niesprawiedliwe. Muszą oni żyć w biedzie i niedostatku, kiedy mogliby otrzymywać pieniądze i żyć godnie .Ten fakt jest szokujący, że pomimo biegnącego czasu oni nadal tak muszą funkcjonować i nie mogą tego zmienić.
Gdybym miała fundusze, pojechałabym tam. Jeżeli bym to zrobiła, to chciałabym wpłynąć na losy mieszkańców i górników. Bo to, jak są ci ludzie traktowani, jest niedorzeczne, nie powinno tak być. Każdy z nas jest człowiekiem godnym swojego życia i powinien mieć stworzone warunki do pracy co najmniej minimalne, a oni takich nie mają i jest to straszne. Podziwiam ich za to, ze bardzo ciężko pracują, i chętnie wybrałabym się w taką podróż po to, aby mieć szansę wpłynąć na ich życie. Patrycja Mazurkiewicz

Uważam, że odwiedzanie, zwiedzanie miejscowości, gdzie ludzie pracują w warunkach podobnych 400 lat jest dobre. Takim krajem jest Potosia w Boliwii. Górnicy, którzy pracują w kopalni srebra, muszą naprawdę mieć dużo siły i silną psychikę. To dzięki turystom zarabiają i dostają podarunki m.in. napoje czy jedzenie. Chętnych do oglądania górników w kopalni jest bardzo dużo. Najwięcej ludzi przyjeżdża z USA i Europy. Chcą oni zobaczyć czy to jest tak naprawdę ciężko jak się mówi. Obecność turystów nie przeszkadza pracującym. Dzięki zobaczeniu, w jakich pracują warunkach, my sami możemy zawalczyć o prawa dla mieszkańców Potosi.
Wybrałabym się na taką podróż do biednych dzielnic, ponieważ współczuję tym ludziom, którzy całymi dniami pracują ponad swoje siły aby utrzymać swe rodziny. Ci górnicy narażają swój stan zdrowia. Gdybym tylko miała fundusze i grupę ludzi, na pewno starałbym się poprawić warunki higieniczne, a także walczyłabym o ich czas pracy, który z pewnością przekracza godziny. Większe zainteresowanie Potosią pomogłoby w ich utrzymaniu i poprawienie warunków jakie tam panują.
Gabriela Salecka


Myślę, że nie można jednoznacznie tego stwierdzić, ale skłaniam się bardziej ku temu, iż jest to zarabianie pieniędzy na cudzym nieszczęściu. Górnicy pracują po kilkanaście godzin dziennie w strasznych warunkach, niegodnych nikogo. Narażają własne życie i zdrowie po to, aby utrzymać rodzinę i zapewnić jej żywność oraz najpotrzebniejsze zaopatrzenie. Każdego dnia wchodzą do kopalni i nikt nie gwarantuje im tego, że z niej wyjdą. Turystyka im w tym nie pomaga, a na pewno nie w znaczącym stopniu. Są oni źródłem pieniędzy dla biur podróży i przewodników. Nikt nie chce zwiedzać kopalni, jeśli nie ma w niej pracowników. Turyści przechodzą tak naprawdę obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia, czegoś, co nie powinno mieć w ogóle miejsca. W tym wszystkim nikt nie bierze pod uwagę uczuć, emocji górników. Traktowani są jak przedmioty, które wystawia się na widok publiczny. W ludziach nie widać zapału do tego aby im jakkolwiek pomóc, a oni tego potrzebują. Dlaczego ludzie tam jeżdżą? Może po to, aby się dowartościować. Zobaczyć, że inni mają gorzej i jakoś sobie "radzą", tym samym poczuć się lepszymi od nich. Szkoda tylko, że nikt nie pomyśli, co ci górnicy czują, co się dla nich liczy, jakie są ich najwyższe wartości. Miejmy nadzieję, że z czasem to się zmieni oczywiście na lepsze. Nie podjęłabym decyzji o podróży do biednych dzielnic czy kopalni od razu. Musiałabym się nad tym głębiej zastanowić, przemyśleć. Nie wiem, czy dałabym radę patrzeć na ludzkie cierpienie i biedę, a z pewnością przejść obok takiego nieszczęścia obojętnie. Być może zabrałabym kogoś ze sobą, aby móc pokazać ten problem na szerszą skalę, a przede wszystkim pomóc. Sama myśl na ten temat wywołuje u mnie współczucie i chęć do działania. Nie potrafię sobie wyobrazić, co ci ludzie czują. Jak się cieszą z każdej otrzymanej drobnostki. Jednym z najpiękniejszych widoków jest odwzajemniony uśmiech osoby, której się pomogło. Dlatego wybrałabym się w takie miejsce chociażby po to, aby potrzymać kogoś za rękę i pocieszyć. Myślę, że na tym bym nie poprzestała. Trzeba się angażować, pomagać. Każdy z nas ma prawo do szczęścia.
Aleksandra Mirek

Turystyka w biednych krajach jest dobra, a nawet potrzebna. Wiele dochodów, jakie mają biedniejsze kraje, stanowi właśnie turystyka. Nie jest to zarabianie na cudzym nieszczęściu, ponieważ ludzie tylko na tym korzystają. Również turyści wiedzą, w jakie rejony się wybierają i czego mogą się spodziewać. Na turystyce nie zarabia tylko część ludzi, lecz również przydrożne restauracje, sklepy z ciuchami oraz sklepy z pamiątkami, co pokazuje, że wszyscy tylko na tym korzystają. Chciałbym wybrać się do takiego miejsca, ponieważ ma ono swój urok. Jednak wiele czynników odsuwałoby mnie raczej od takiej podróży. Sądzę jednak, że musimy poznawać i korzystać z wszystkich dobrodziejstw, jakie mamy na świecie i odkrywać świat, nawet ten gorszy.
Aleksander Paprotny

Myślę, że turystyka do najbiedniejszych krajów nie pomaga ich mieszkańcom. A jeśli nawet, to w bardzo małym stopniu. Turyści wspierają robotników środkami żywności, okazują współczucie. Jednak dochód z wycieczek po kopalniach wspiera budżet ich właścicieli i rządzących nimi kapitalistów. Myślę, że turyści odwiedzając kopalnie ograniczają możliwości pracodawców, którzy mogąc odciąć się od świata, mogliby robić z robotnikami co by tylko chcieli. A turyści w pewnym sensie patrzą im na ręce. Jednak mimo wszystko nie jest to efektywne narzędzie w walce z ubóstwem.
Gdybym miał pieniądze na daleką podróż, nie wybrałbym się do biednych dzielnic lub kopalni srebra takiej jak w filmie „Nie zobaczysz tego w Europie”. Myślę, że sama obecność bogatszych osób w takich miejscach nie zmienia sytuacji ich mieszkańców. Jedynym wyjściem byłoby po prostu przekazanie pieniędzy najbiedniejszym mieszkańcom, a nie wspieranie ludzi, którzy już zajmują wyższą pozycję w tym społeczeństwie. Ponadto zdaję sobie sprawę z tego, że w moim kraju, w efekcie rządów zdrajców narodu, utrzymujących się obecnie przy władzy, możemy podzielić los biednych mieszkańców krajów Trzeciego Świata.
Kamil Panasiuk

Według mnie, turystyka do najbiedniejszych krajów świata ani trochę nie pomaga ich mieszkańcom. Większość pieniędzy, które ludzie przeznaczają na zwiedzenie egzotycznych miejsc trafia do rąk prywatnych. Miasto za wiele na tym się nie wzbogaca, ponieważ zależne jest to również od sposobu zarządzania nim, które w wielu przypadkach nie jest zorganizowane ani sprawnie ani z rozmysłem. Przez nie właściwą organizację pieniędzy miasto nie potrafi pomóc swoim mieszkańcom, a więc oni nie wzbogacają się. W biedniejszych państwach każdy stara się w pierwszej kolejności zadbać o potrzeby własne i swojej rodziny. Chwyta się więc każdej możliwej pracy, także tej w turystyce. Jednak nie spotyka się to z powszechnym zrozumieniem, co może niekiedy znacznie pogarszać sytuację społeczną jednostki. Tak więc to, czy turyści przybywający na dany teren pomogą polepszyć warunki życia ludzi, zależy nie od nich samych, a od tego, czy zarządcy miasta dobrze nim organizują.
Gdybym posiadała fundusze na daleką wyprawę, z pewnością nie wybrałabym się do biednych dzielnic lub kopalni srebra takiej jak na przedstawionym filmie. Według mnie ludzie, którzy wybierają się na takie wycieczki, są naprawdę nieczuli na ludzką krzywdę. W niektórych krajach nie wiedzie się najlepiej, a kręcące się wokół tłumy ludzi tylko pogarszają sytuację. Mieszkające lub pracujące tam społeczeństwo na pewno nie chce stanowić dla bogatszych warstw swego rodzaju żywą ekspozycję. Jest to wręcz upokarzające, a takim ludziom nie potrzeba więcej zmartwień. Według mnie jeżdżący tam turyści czują się dowartościowani patrząc na krzywdę i biedę innych, samemu mając wszystko czego dusza zapragnie. Bo jaki sens ma przyglądanie się ludzkiemu nieszczęściu?
Paulina Cudak

Myślę, że turystyka w znacznym stopniu pomaga biednym krajom. Dzięki turystom kraje te zarabiają, przez co warunki życia ludzi mogą się podnieść. Poza tym, im większe zainteresowanie takim miejscem, tym większa szansa, że ktoś zainteresuje się warunkami w jakich żyją ci ludzie i zdecyduje się na ich finansowe wsparcie.
Gdybym miała środki na taką pomoc, z pewnością chciałabym odwiedzić biedne dzielnice, chociażby dlatego, że dzięki temu człowiek docenia to, co ma. Widząc, że inni ludzie są w dużo gorszej sytuacji od naszej, na pewno zaczynamy inaczej patrzeć na swoje życie. Z drugiej jednak strony, mając duże fundusze, wolałabym tym ludziom pomóc. Moja wizyta sama w sobie nic by im nie pomogła, w przeciwieństwie do pieniędzy. Bo chociaż z pewnością nie pomogłabym wszystkim w znaczącym stopniu, to nawet mała pomoc mogłaby sprawić tym ludziom radość.
Weronika Glinka

Uważam, że turystyka dla najbiedniejszych krajów w znacznej mierze jest pomocna. Turyści, którzy odwiedzają te kraje, często przynoszą jakieś podarunki dla mieszkańców. Pomagają również opłaty, które dają za zwiedzanie np. kopalni srebra. Ważne jest, by turyści odwiedzali najuboższe kraje, po to, by więcej osób dowiedziało się o ich problemach i może wtedy ktoś wyciągnie w ich kierunku pomocną dłoń. Prawdopodobnie turystyka jest jednym źródłem zarobków dla mieszkańców biednych krajów, dlatego pomaga ona w życiu wielu ludzi. Chodź wiele osób może mieć odmienne zdanie nt. korzyści idących z turystyki, powinni dostrzec w niej dobre strony, ze względu na pomoc finansową, którą ona daje. Pomimo to, że dla niektórych jest to zarabianie pieniędzy na cudzym nieszczęściu, myślę, że ludzie tam mieszkający cieszą się, że ktoś się nimi interesuje i może poprzez to dostaną pomoc.
Gdybym miała fundusze na daleką podróż, niezbyt chętnie, ale wybrałabym się do biednych dzielnic. Zrobiłabym to w celu zobaczenia, jak żyją tam ludzie, by móc przekazać to innym i skłonić ich do pomocy. Chciałabym również ze środków, które miałabym na tę podróż, wspomóc biedniejszych mieszkańców tych regionów. Te pieniądze byłyby im bardziej potrzebne niż mnie.
Daria Wyrzykowska

wtorek, 14 lutego 2012

"Skateistan" - refleksje uczniów

Na początku lutego klasa 2aLO obejrzała film pt. "Skateistan". Uczniowie chcieliby się podzielić swoimi przemyśleniami na temat dokumentu oraz sytuacji dzieci z pasją w Afganistanie.


Podczas ostatniej lekcji WOK opowiadaliśmy o swoich zainteresowaniach. Przez to, że jesteśmy klasą humanistyczną, to i nasze wolne chwile najczęściej wypełniamy, zagłębiając się w lekturę książek bądź tworzenie dzieł artystycznych. Nikt jednak nie przedstawił swojego zajęcia jako ucieczki od codzienności. Obejrzeliśmy dokument pt. „Skateistan”. Przedstawiona w nim młodzież z Afganistanu pokazała nam, że skateboarding to dla nich sposób na życie. Chwile spędzone na desce są wyjątkowe i niezapomniane, dlatego że tylko wtedy czują, że żyją i są czegoś warci. Ich zainteresowanie sprawia im wielką radość, nie wiadomo czy nie jedyną, jaką mogą odczuć w kraju konfliktu i głodu.
Beata Olszak


W dzisiejszym świecie każdy człowiek ma określone obowiązki, zadania. Ludzie znużeni codziennością chcą się od niej oderwać, sięgając po coś innego. Każdy człowiek posiada jakieś hobby, pasje, które ceni i realizuje. Na przedstawionym filmie pt. „Skateistan” młodzież jest zafascynowana sportem, którego doświadcza. Dzieci mogłyby uprawiać siatkówkę, piłkę nożną czy coś innego, a jednak wybrały skating. Jest to niecodzienny, ekstremalny sport, który jest bardzo niebezpieczny. W XXI wieku dyscyplina ta uzyskała już sporą rzeszę fanów na całym świecie. Do tego rodzaju sportów zalicza się także m.in. jazdę na rowerach typu BMX, jazdę za deskorolce oraz rolkach. Nie jest to zwykła jazda po parku, sportowcy najeżdżają na przeszkody z dużymi prędkościami, skaczą po nich oraz wykonują różnego rodzaju tricki. Jest to niesamowicie widowiskowe i zapierające dech w piersiach przeżycie dla widza. Ci ludzie, którzy ryzykują w taki sposób, czują, że tak naprawdę żyją. Dla nich jest to wspaniałe uczucie móc wykonywać coś tak wspaniałego. Tutaj nie ma mowy o nudzie, każdy kto doświadczył jakiejś umiejętności na np. rolkach, wymyśla nowe, ambitniejsze zjazdy bądź skoki. Sport jakim jest skate może być także rozładowaniem emocji, jakie panują w człowieku, np. w nas, po codziennym, monotonnym dniu w szkole czy w pracy, chcąc oderwać się od rzeczywistości lub chcąc pozbyć się zdenerwowania, jakie niesie nam dzisiejsza rzeczywistość. Wiele dzieci wychowuje się właśnie w ten sposób. Skate jest wspaniałym stylem życia, który staje się coraz bardziej popularny wśród młodych ludzi, jest zaspokajaniem emocji, adrenaliny i uczy stawiania sobie nowych celów.
Kuba Musialski


Młodzi ludzie żyjący w krajach dotkniętych biedą i konfliktami szukają ucieczki od szarej rzeczywistości. Film pokazuje młodzież, która ową ucieczkę znalazła w jeździe na deskorolce. Posiadanie hobby sprawia, że chociaż na chwilę może ona poczuć się wolna i szczęśliwa. Nie liczą się wtedy dla nich pieniądze i to, co ich otacza. Sama w chwilach dla mnie stresujących uciekam w swoje hobby, które jest doskonałym "środkiem uspokajającym". Myślę, że każdy powinien posiadać zainteresowanie, które będzie dla niego ucieczką.
Ola Garecka


Moim zdaniem posiadanie i rozwijanie hobby w środowisku ogarniętym przemocą jest dobre.
Pozwala się oderwać dzieciom i młodzieży od rzeczywistości, zapomnieć o problemach.
Takie zajęcie w wolnym czasie przede wszystkim jest czymś przyjemnym, zdecydowanie zasługują na taką chwilę.
Dzięki organizacji „Skateistan” mogą poprawić sobie warunki życia, pozwolić na lepsze życie poprzez opuszczenie swojego miejsca zamieszkania, uprawianie hobby jako zawód, dzięki któremu zdobędą utrzymanie.
Za tym może iść również sława, której każdy chciałby doświadczyć, podziw dlatego, że udało im się wydostać z kraju z pustymi rękoma i osiągnąć coś.
Maniek Pietrzak


Hobby jest czymś, co powinien posiadać każdy człowiek. Dzięki niemu możliwe jest oderwanie się od życia codziennego, posiadanie lepszego samopoczucia, rozwijanie swoich zdolności i kształtowanie charakteru. Pasja daje nam radość i poczucie niezniszczalności, dlatego też życie ludzi, którzy jej nie posiadają, musi być bezbarwne i nudne.
Młodzież, która ma zainteresowania, nie marnuje swojego czasu wolnego, ale poświęca go na pracę, która sprawia przyjemność i satysfakcję. Hobby jest ważne szczególnie dla tych młodych ludzi, którzy w życiu nie mają łatwo i muszą na co dzień mierzyć się z niewyobrażalnymi trudnościami losu. Doskonale ujęte jest to w dokumencie pt. „Skateistan”. Przedstawia on historię nastolatków żyjących w obliczu wojny. Materiał pokazuje wyraźnie, jak wiele dla nich znaczy oderwanie się od brutalnej rzeczywistości - w tym przypadku odskocznią od problemów jest deskorolka. Już na pierwszy rzut oka widać, jak miłość do jazdy na desce jest w stanie uskrzydlić, dać nadzieję i sens życiu młodzieży. Wydaje mi się, że gdyby nie ta pasja, bohaterowie dokumentu nie mieliby powodu, aby codziennie wstać z łóżka, uśmiechać się i mieć siłę do przetrwania kolejnego dnia. Bez tego hobby w ich życiu zapanowałaby pustka, której nie sposób zastąpić. Dlatego tak ważne jest, aby umożliwiać rozwijanie zainteresowań – w szczególności tym najbardziej potrzebującym.
Dla ludzi dotkniętych okrucieństwami konfliktów czy biedy posiadanie pasji jest niezbędne. To element, bez którego trudno przetrwać w dobrej kondycji. Dzięki ulubionemu zajęciu łatwiej jest wierzyć w lepsze jutro i mieć w sobie choć iskierkę nadziei na dobrą przyszłość.
Anita Szymonik


Dla młodzieży dotkniętej biedą lub konfliktem hobby to lek, dzięki któremu mogą zapomnieć o otaczającym ich piekle. Dzieci poświęcają się w całości swojemu zajęciu. Są ponad sporami dorosłych, krwią, bólem i ciężkim życiem. Potrafią czerpać radość w trudnych czasach.
Pasja pozwala im kształtować osobowość. Każdy sport (także jazda na deskorolce, która była ukazana w filmie „Skateistan”) uczy dzieci współzawodnictwa i umiejętności liderskich. Dzięki temu, młodzi ludzie nie tracą perspektyw, a wręcz przeciwnie, zyskują nowe. Kto wie, może to dzisiejsi mali skate’ci będą budować nowy, lepszy Afganistan?
Dodatkowo młodzież podzielająca wspólne zainteresowania ma nić porozumienia między sobą. Hobby spełnia ważną funkcję integracyjną. Pozwala także na łamanie barier. Przykładem są dziewczynki jeżdżące na deskorolce, które robią to wbrew krzywdzącej tradycji. To naprawdę piękne.
Moim zdaniem, zachęcanie dzieci do rozwijania pasji w tak trudnych miejscach jest ogromnie ważne.
Bartosz Bednarz


Każdy człowiek aby móc w pełni sie rozwijać potrzebuje mieć coś, czego może się trzymać, jakiegoś hobby. Potrzebują tego tak samo ludzie dorośli, zamożni i wykształceni jak i dzieci, z rodzin uboższych i dotkniętych konfliktem. Hobby może nam pomóc w poradzeniu sobie z problemami życia codziennego takich jak jak kłótnie z rodziną czy przyjaciółmi, ale również z poważniejszymi problemami dla dzieci z krajów dotkniętych wojną. To o tym opowiada film " Skateistan" o młodzieży, próbującej zapomnieć o biedzie i wojnie. Poprzez skateboarding mogą oni wyrazić swoje uczucia i są w tym naprawdę dobrzy. Jednak nie wszyscy to popierają. Kiedy nasi bohaterowie pokonują ulice na deskorolkach mogą wyczytać z twarzy przechodniów,że wielu z nich nie popiera ich pasji. Dzięki temu projektowi prowadzonemu przez profesjonalnego skatera dzieci mogą się rozwijać. Poznajemy w nim m.in Murze i Fazillę, którzy opowiadają nam w skrócie swoja historię w tym krótkometrażowym filmie.
Kamila Pichur


Film „Skateistan” ukazuje sytuację młodych ludzi w Afganistanie po wojnie.
Młodzież afgańska została dotknięta wielką tragedią. Na szczęście powstała fundacja Skateistan, która pomogła tym ludziom odnaleźć się, dała im zajęcie. Pośród wojennych zniszczeń, wśród biedy, młodzież odnajduje cel w życiu, nie myśli o ponurej rzeczywistości. Dzięki jeździe na deskorolce ludzie ci stają się bardziej aktywni, życie nabiera sensu, mają poczucie własnej wartości. Hobby to jest dla nich ratunkiem, ucieczką od szarości życia. Na pewno jazda na deskorolce uchroniła wielu od popełniania przestępstw, od wejścia na ścieżkę zła i nie pozwoliła mówiąc metaforycznie skoczyć w przepaść, utopić się w błocie. Mogą spotykać się w gronie swych rówieśników, „szlifować” swoje hobby, a życie zaczyna mieć sens, staje się radośniejsze, z iskierką optymizmu, przestaje być szare i pełne goryczy.
Uważam, że każdy człowiek powinien posiadać własne hobby, nawet ten, który jest bardzo biedny, dotknięty konfliktem, ponieważ trzyma to go przy życiu. Taki człowiek nie zatraca się, rozwija swoją osobowość i nie marnuje tak cennego czasu na bezsensowne włóczenie się po ulicach.
Krystian Antolak


Każdy człowiek poświęca swój wolny czas jakiemuś zajęciu, zainteresowaniu, czemuś co lubi robić i daje mu satysfakcję. Przede wszystkim robi to dla przyjemności, rozwinięcia swoich możliwości, kształtowania w danym temacie czy spełnienia siebie. Hobby może być również ucieczką od problemów, szarej codzienności. Przykład takiej "ucieczki" możemy zobaczyć w filmie "Skateistan", który opowiada o dzieciach zamieszkujących kraj dotknięty wojną. Dającym radość zajęciem dzieci jest skateboarding. Dzięki profesjonalnemu nauczycielowi mogą cieszyć się ze swoich osiągnięć i choć przez chwilę zapomnieć o biedzie. Takie hobby nie tylko daje szczęście, ale również łączy ludzi, uczyć cierpliwości i walki o marzenia.
Justyna Marzec


Powszechnie znany problem dzisiejszej rzeczywistości to wyrównanie szans dla młodzieży pochodzącej z obszarów dotkniętych biedą i konfliktem. Wątek ten był poruszany w wielu filmach, tych z lat 90-tych- "Młodzi gniewni" , jak również z przed kilku lat- "Slumdog. Milioner z ulicy". Ostatnio nagrodzony dwiema nagrodami dokumentalny film pt. "To live and Skate in Kabul" przedstawia historię dwóch afganistańskich nastolatków, którzy pochłonięci swoim hobby, znaleźli sposób na oderwanie się od otaczającego ich powojennego środowiska. Ich zajęcie jest dla nich czymś więcej niż tylko rozrywką, która wypełnia ich życie radością i zadowoleniem, ale przede wszystkim jest szansą rozpowszechnienia skateboarding'u w ich mieście. Murza i Fazilla pracując w skateparku nie tylko czerpią przyjemność z uprawianego przez nich sportu, ale również przekazują swoje umiejętności innym nastolatkom. Skatboarding i jego nauka są przyczynami ich energii oraz dają im poczucie własnej wartości i zdania. Uważam, że młodzież dotknięta tragizmem powinna rozwijać swoje pasje w wolnym czasie, aby determinacja i satysfakcja z ich wysiłków i postępów dominowała nad smutnymi momentami ich życia.
Beata Szymańska


Młodzież, którą dotyka bieda, otaczają niezliczone konflikty jest ogromnie skrzywdzona przez los. Niewinni młodzi ludzie bez powodu zostają skazani na cierpienie i ból. Ciężko wyobrazić nam sobie co czują i myślą. Mieszkańcy Kabulu wstając z rana widzą ciągle ruiny, które z każdym dniem przynoszą nowe szkody. Środowiskiem jakie ich otacza są wraki domów, legowisk i pancerne pojazdy. Na ulicach wyczerpane, starsze osoby proszą o pomoc, a małe dzieci głodne i bez odzieży, a co najważniejsze bez dachu nad głową szukają schronienia w ramionach bezradnej matki.
Tamtejsza młodzież nigdy nie poczuła smaku dzieciństwa, nigdy nie usnęła z pluszowym misiem i bajką na dobranoc. Nie mają dostępu do jakichkolwiek rozrywek, bez których my dziś nie wyobrażamy sobie normalnego funkcjonowania. Dlatego uważam, że czymś wspaniałym i czymś wyjątkowym dla tych ludzi jest posiadanie hobby. Ze zwykłych rzeczy potrafią zrobić coś z czego będą dumni. Zainteresowania, które pochłaniają ich w całości, pomagają im choć na chwilę zapomnieć o szarej rzeczywistości. Uważam także, iż ta młodzież jest równie wrażliwa jak my, niczym się nie różnimy, a jednak ich poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości podupada. Lekarstwem na to jest właśnie hobby. To ono sprawia, że ci ludzie odnajdują zajęcie, z którego czerpią ogromną radość i satysfakcję. Być może to jest ich celem w życiu. Odnalezienie własnego, osobistego zainteresowania jest dla nich przełomem, zmianą życiową. Nie wspominając o tym jaką musi im sprawiać przyjemność pomoc innym, nauka ich czegoś nowego, szczególnie teraz gdy otaczający ich dorośli działają wręcz przeciwnie-zabijają się. Jazda na deskorolce stała się dla nich czymś więcej niż hobby. Sądzę, iż jest to w pewnym sensie ucieczką od niesprawiedliwego życia. Możliwość jazdy na deskorolce łączy się ze spotkaniami w gronie, aktywnością. Ci młodzi ludzie są z siebie dumni, wiedzą że robią coś sami dla siebie. Deskorolka rodzi w ich sercach pozytywną energię, a także poczucie, że są samodzielni i mają prawo sami decydować o pewnych sprawach.
Zbyt często topiąc się w dobrobycie i luksusie zapominamy o takich ludziach jak mieszkańcy Afganistanu. Nie doceniamy tego co mamy i nie widzimy, że ludzie tak pokrzywdzeni potrafią czerpać radość z najmniejszych rzeczy. Myślę, iż przy każdym naszym wyimaginowanym, wyolbrzymionym problemie powinniśmy popatrzeć przez pryzmat filmu „Skateistan” i poważnie zastanowić się nad tym co mamy i nie doceniamy, a czego inni nie mają, a doceniają.
Angelika Kulpa


Wielu z nas posiada hobby. Z chęcią poświęcamy mu swój wolny czas, sprawia nam to radość. Jednak dla niektórych jest ono ucieczką od nieprzyjemnej codzienności. To właśnie przedstawia nam film ,,Skateistan”.
Młodsi mieszkańcy Afganistanu żyją w czasach niekończących się wojen, ciągłego niepokoju, biedy i głodu. Nie są to raczej wymarzone warunki dla młodych ludzi. Młodzież odnajduje radość w jeździe na deskorolce. Nie tylko sprawia im to radość, ale również i poczucie bezpieczeństwa. Pozwala im to na pewien czas zapomnieć o ciężkiej sytuacji w jakiej się znajdują. Niektórzy ludzie nie popierają tego, co robi młodzież. Widzą w tym coś złego, ale dzieci nie martwią się opinią innych i w pełni oddają się swojemu hobby. Z chęcią przychodzą na zajęcia, regularnie ćwiczą, wszędzie poruszają się na deskorolce. Jest to ważne w szczególności dla młodych dziewczyn, które dzięki jeździe na deskorolce czują się pewniej.
Hobby jest bardzo istotną rzeczą dla dzieci dotkniętych biedą i konfliktem, ponieważ mogą się odnaleźć w otaczającym ich świecie i chociaż na chwilę zapomnieć o ciężkich czasach panujących w ich państwie.
Joasia Tomczak


W filmie „Skateistan” poznajemy dwoje młodych ludzi - siedemnastoletniego Murzę i dwunastoletnią Fazillę. Oboje są zafascynowani jazdą na deskorolce i jest to ich ulubiona forma spędzania wolnego czasu. Dzięki ich wypowiedziom dowiadujemy się, jak trudno połączyć pasję z życiem w stolicy Afganistanu. Miasto jest codziennie patrolowane przez wojsko, tuż obok przejeżdżają czołgi, a żołnierze używają broni na oczach dzieci.
Stworzenie własnego skateparku dało dzieciom możliwość oderwania się od rzeczywistości z jaką spotykają się na co dzień. Hobby daje im inspirację do ciągłego rozwoju, w tym przypadku – cały czas poszerzają swoje umiejętności z zakresu jazdy na deskorolce. Pasja daje im możliwość wyrażenia siebie, a to może zaprocentować również na innych płaszczyznach życia. Skatepark to miejsce, w którym spędzają czas z rówieśnikami, którzy podobnie jak oni, chcą na chwilę zapomnieć jak wyglądają ulice Kabulu. W Europie często spotykamy się z dyskryminacją i wyśmiewaniem dziewczyn, które uczą się jazdy na deskorolce. W Kabulu nie ma podziału, wszyscy są równi, łączy ich wspólny cel i pasja, mogą wspierać się nawzajem, co dodatkowo zbliża ich do siebie, pozwalając na nawiązanie przyjaźni.
Posiadanie hobby to coś, co daje wiele możliwości młodzieży z Afganistanu, poza dodatkowymi umiejętnościami, pobierają mnóstwo energii, którą daje im właśnie skatepark. Kiedy odrywają się od szarej rzeczywistości mogą cieszyć się życiem i czerpać radość z jazdy na deskorolce.
Gosia Mróz


Lata wojen i rządów autorytarnych reżimów w Afganistanie doprowadziły afgańską oświatę do katastrofalnego stanu. Wiele szkół podstawowych i ponadpodstawowych przestała funkcjonować z powodu złej sytuacji finansowej państwa. Natomiast pozostałe ośrodki edukacyjne zmuszone zostały do prowadzenia zajęć w zdewastowanych budynkach. Młodzież, pozbawiona możliwości nauki, znalazła się w sytuacji braku szans na poszerzenie swojej wiedzy, rozwijanie zainteresowań oraz zdobycie kwalifikacji zawodowych.
Film „Skateistan” dokładnie obrazuje życie codzienne mieszkańców Afganistanu , a dokładnie dwóch skateboardzistów z Kabulu, którzy mimo trudnej sytuacji mają szansę na rozwijanie swoich zainteresowań, hobby
Fazilla ma 12 lat sprzedaje na ulicy gumę do żucia i w ten sposób pomaga w zdobywaniu środków potrzebnych do przeżycia dla siebie i rodziny. Oraz Murza, 16-letni chłopak, który nie zna innego życia niż wojna, nie wierzy, że przemoc kiedyś się skończy. Dopiero udział w projekcie Skateistan mógł oderwać ich od codzienności, zapomina o wszystkich problemach.
Dzięki zainteresowaniu jazdą na deskorolce młodych Afgańczyków, można zauważyć, że młodzież niezależnie od pochodzenia czy płci pokochała to zajęcie. Skateistan jest dla nich wspólnym miejscem, w którym mogą się rozwijać i robić coś innego, coś co sprawia im ogromną radość.
Karolina Zawałka

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Międzynarodowe Dni Tematyczne, czyli twitterowe rewolucje

Czy rewolucja w Egipcie bez facebooka miałaby miejsce? O tym oraz o innych ciekawych sprawach, jak np. efektywne prowadzenie projektu, rozmawiali uczestnicy Międzynarodowych Dni Tematycznych Klubów Filmowych Jeden świat w Bratysławie. Był tam nasz człowiek, Bartosz Bednarz, lider projektu edukacji globalnej, w którym uczestniczy klasa 1CG.

Log in
Dni Tematyczne to kolejna, po Letniej Szkole Filmowej, inicjatywa koordynatorów międzynarodowego projektu Jeden świat, realizowanego przez Centrum Edukacji Obywatelskiej, który w Powiatowym Zespole Szkół nr 1 w Trzebnicy jest realizowany z sukcesami już od 4 lat (wcześniej funkcjonował jako „Patrz i zmieniaj”) przez polonistkę p. Monikę Komisarczyk (w tym roku dołączył p. Łukasz Migniewicz) MDT to wspaniałe wydarzenie, podczas którego spotyka się po czwórce młodych liderów z 5 krajów (Polski, Rumunii, Estonii, Czech oraz Słowacji), aby dyskutować o sprawach ważnych dla świata i projektu. Polskę reprezentował uczeń PZS nr 1 w Trzebnicy przy ul. Wojska Polskiego, Bartosz Bednarz. Polską ekipę dopełniły Sandra z Poznania, Olga z Kielecczyzny oraz Gabriela Lipska-Badoti, koordynatorka z Warszawy. Reprezentacja Polski wyruszyła 23 listopada węgierskimi kolejami na podbój Bratysławy.

Right password

Dzięki wczesnemu przybyciu nasza ekipa miała czas na zwiedzanie stolicy Słowacji, dzięki czemu uczestnicy dogłębnie poznali każdy zakamarek bratysławskiej starówki. Ok. godz. 17 napłynęły kolejne ekipy i rozpoczęły się warsztaty. Dzień obfitował w zabawy integracyjne, dzięki którym międzynarodowa brać szybko poczuła jedność. Było to widać w nocnych odsłonach tego meetingu, gdzie integracja przybierała mniej lub bardziej formalne formy. Wracając do meritum, w czwartek odbył się też pokaz filmu „Życie na równiku”, młodej słowackiej reżyserki, Boby Bolkovej. Po projekcji autorka przedstawiła się nam osobiście, co umożliwiło zbombardowanie jej dużą ilością pytań Opowiadała o życiu swoich bohaterów oraz o ewentualnych formach pomocy ambitnym uczniom w Afryce.

„Accident on Tahir sq.”

Dzień drugi rozpoczął się częścią liderską. Uczestnicy uczyli się, jak planować swój mały projekt społeczny. Grupy, stworzone z obywateli różnych nacji, wymyśliły naprawdę ciekawe pomysły, jak zaktywizować swoją szkołę oraz otoczenie (np. edukacja obywatelska dla chętnych uczniów). Potem młodzi aktywiści zajęli się zagadnieniem flashmobu. Dowiedzieli się, jak dzięki takiej aktywności można przekazywać pewne idee lub po prostu świetnie bawić się ze znajomymi. Po teorii przyszedł czas na praktykę, ponieważ cała grupa przeprowadziła akcję polegającą na zarażaniu śmiechem pasażerów bratysławskiej komunikacji miejskiej. Efekty można obejrzeć na vinmeo: http://vimeo.com/32791288 .
Na koniec dnia zaplanowano projekcję filmów dotyczących ostatniej rewolucji w Egipcie. Wielu uczestnikom otworzyły one oczy na wykorzystanie nowych technologii przy przeprowadzaniu rewolucji. Gdyby nie udział takich portali, jak facebook, czy twitter, możliwe, że przewrót w Kairze byłby trudniejszy lub nawet niemożliwy. To Internet był nośnikiem informacji o nadużyciach reżimu Mubaraka oraz planowanych manifestacjach. Na koniec wszyscy zastanowili się nad przyszłością kraju nad Nilem. Wniosek jest jeden – wprowadzenie demokracji w tym kraju będzie ogromnie trudne.

Follow Burma

Sobota zaczęła się 4 -godzinnym wykładem na temat używania portali do działań społecznych oraz do obserwowania sytuacji na świecie. To wystąpienie pokazało uczestnikom moc oraz możliwości, jakie kryją za sobą nowe, socjalne media. Potem osoby biorące udział w MDT dyskutowały na temat obywatelskich postaw oraz przykładów pozytywnych działań prospołecznych ze swoich krajów.
Na koniec dnia Hotel G (miejsce meetingu) miał niecodziennych gość – 2 kobiety z Birmy i Tajwanu. Z powodu śledzenia ich przez majmarskie służby policyjne, nie mogę podać ich tożsamości. Rozmowę z nimi poprzedził pokaz filmu o obecnej sytuacji w Birmie. Powiększył on wiedzę zgromadzonych na temat ucisku reżimu oraz heroicznej walki Aung San Suu Kyi o wolność i demokrację. Dyskusja dotyczyła najświeższych informacji z tego azjatyckiego kraju (chodzi o pozorne prodemokratyczne ruchy reżimu), przyszłości państwa oraz walki z propagandą. Konkluzja jest jedna: w Birmie nie są przestrzegane prawa człowieka, a społeczność międzynarodowa powinna być bardziej stanowcza w tej kwestii.

Log out
Ostatni dzień warsztatów składał się jedynie z ewaluacji. Potem każda z narodowych ekip udała się w swoją stronę Europy.
Międzynarodowe Dni Tematyczne były wspaniałą okazją, aby dowiedzieć się wielu przydatnych rzeczy przy prowadzeniu projektu Jeden świat oraz zgłębić swoją wiedzę na temat dominowania mediów socjalnych w działaniach społecznych oraz w życiu każdego z nas. To niesamowite, jak ludzie dzięki Internetowi mogą obalać rządy lub robić coś pozytywnego. MDT to także fenomenalni uczestnicy, z którymi, mam nadzieję, znajomość nie trwała tylko przez 4 dni spędzone przy Košickiej 52.
Cieszę się, że dzięki naszej szkolnej aktywności w ramach projektu Jeden świat zakwalifikowałem się do wyjazdu i miałem sposobność wymiany doświadczeń z ludźmi z całego świata. To niezapomniane przeżycie!

Bartosz Bednarz, Trzebnica