W ramach działalności Szkolnego Klubu Filmowego klasa 1a LO oglądnęła film wypożyczony z filmoteki Centrum Edukacji Obywatelskiej pt. „Nie zobaczysz tego w Europie”. Dokument przedstawia problem turystyki do krajów Globalnego Południa, której celem jest zwiedzanie m. in. kopalń i obserwowanie ludzi podczas ich ciężkiej pracy w warunkach takich samych jak przed setkami lat. To bardzo sporny sposób spędzania urlopu. Poniżej zamieszczamy refleksje uczniów na ten temat:
Czy turystyka do najbiedniejszych krajów pomaga ich mieszkańcom, czy też jest to zarabianie pieniędzy na ludzkim nieszczęściu ?
Turystyka do najbiedniejszych krajów, takich jak na przykład Boliwia, jest potrzebna i pomocna. Mimo że turyści, których pieniądze w znacznej części inkasują sami przewoźnicy, bezpośrednio nie przyczyniają się do poprawy sytuacji mieszkańców tych państw, to jednak mogą oni pomóc.
Pomoc ta może zostać zainicjowana przez filmy dokumentalne, takie jak "Nie zobaczysz tego w Europie". Wówczas sprawą tych ludzi mogą zainteresować się organizacje i instytucje zajmujące się warunkami pracy ludzi i przestrzeganiem ich praw. Przeciętny turysta ze swej strony może ofiarować niewielką pomoc w postaci drobnych upominków, jednak nie jest to pomoc adekwatna do ogromnych potrzeb tych ludzi.
Posiadając fundusze na daleką podróż chciałabym zwiedzić również biedne dzielnice tych miejsc. Człowiek, widząc trudną sytuacje innych ludzi, docenia swoje życie, a problemy nie wydają się być problemami w obliczu trudności, z jakimi borykają się najbiedniejsi. Frustrujący jednak byłby fakt, że tak naprawdę niewiele mogłabym pomóc, a nawet jeśli, to nie wszystkim i w niewystarczającym stopniu. Obawiałabym się również reakcji mieszkańców, którzy mogliby poczuć się dotknięci taką wizytą i urządzeniem z ich biedy jednej z atrakcji turystycznych.
Aleksandra Sawczyszyn
Sądzę, że turystyka do miejsc takich, jak np. kopalnie srebra, jest istotnym elementem źródła finansów. Społeczność , która żyje w okolicach tego typu obiektów, jest już przyzwyczajona i przekonana o tym, że przybywający do nich turyści, dadzą im dochody, a zatem poddają się tej perspektywie i ciężko pracują. W filmie "Nie zobaczysz w Europie" przysłuchujemy się rozmowie z przewodnikiem kopalni srebra. Jak sam mówił, od najmłodszych lat obserwował i podziwiał swojego ojca-górnika oraz myślał o tym, że w przyszłości czeka go podobny los. A zatem można wyciągnąć wnioski, że ludzie żyjący w tego typu miejscach, widzą właśnie obraz przyszłości dla siebie i swoich bliskich. Z całą pewnością mają marzenia i pomysły na to, co mogliby robić, ale nie mają możliwości realizowania się. Niestety, w rzeczywistości, w jakiej żyją, mogą tak naprawdę niewiele. Głównym źródłem dochodów stała się turystyka, która jest bezpośrednio związana z ciężką pracą górników, a zatem, żeby móc się utrzymać, większość ludzi właśnie w tej sferze znajduje zatrudnienie.
Myślę, że gdybym miała nieograniczone środki, to nie chciałabym skorzystać z możliwości odwiedzenia kopalni srebra czy też dzielnic biedy. Biorąc za przykład górników, pracujących w takiej kopalni jak ta z filmu pt."Nie zobaczysz tego w Europie" myślę, że zwiedzając ich miejsce pracy nie tyle pomagamy im, co powodujemy, że to, w jaki sposób żyją, zmienia się.
Władze miast widząc, że turystyka daje im dochody, nie chcą tego zmieniać, a jedynie kontynuować. Nie zwraca się wówczas uwagi na to, jak ciężką pracę muszę wykonywać górnicy oraz w jakich warunkach przebywają całymi dniami. Liczy się jedynie to, że turyści chcą zobaczyć kopalnie i robotników w niej pracujących, zostawiając tym samym pieniądze.
Z drugiej jednak strony jest to ich jedyny, realny sposób na życie, jaki są sobie w stanie wyobrazić. A więc nagłe zaprzestanie przyjazdów turystów, spowodowałoby prawdopodobnie pogorszenie ich sytuacji finansowej. Jak wspomniano na filmie, w mieście tym brakuje jakichkolwiek fabryk czy zakładów. A więc górnicy i inni ludzie zajmujący się turystyką w tym mieście, mogliby mieć problemy ze znalezieniem sobie nowej pracy.
Ula Domagała
Myślę, ze trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy turystyka dla najbiedniejszych krajów ma pozytywny czy też negatywny wpływ na sytuację ich mieszkańców. Można uznać, że niesie ona pozytywne skutki, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że może pomóc w promocji regionu. Przyciąga tym większą liczbę turystów, co korzystnie działa na poprawę stanu materialnego ubogich. Daje też pewnym grupom, takim jak przewodnicy czy organizatorzy wycieczek, zatrudnienie. Pozwala to im na pewną stabilizację życiową, nie są bowiem zmuszeni pracować w kopalni z narażeniem życia. Tutaj jednak stwierdzenie, że turystyka do biednych państw pomaga mieszkańcom zyskuje poważny kontrargument. Mianowicie, wyprawy te można potraktować jako zarabianie na cudzym nieszczęściu. Ludzie płacący za oglądanie, w jak uwłaczających warunkach pracują górnicy, robią to głównie z ciekawości, liczą na rozrywkę. Co jednak na to sami zainteresowani? Bycie wystawionym na pokaz, niczym obiekt w galerii, podczas ciężkiej pracy, do najprzyjemniejszych zadań z pewnością nie należy. Uważam więc, że turystyka ta pomaga części mieszkańców, pomijając jednak tych, którym ta pomoc najbardziej się należy.
Gdybym miała możliwość udać się na wycieczkę do najbiedniejszych dzielnic czy kopalń srebra, gdzie łamane są prawa człowieka, z pewnością odmówiłabym. Sama świadomość, że są takie miejsca na świecie napawa pesymizmem. Trudno jest myśleć o tym, a co dopeiro zobaczyć na własne oczy. Nie pomogłaby mi przy tym wiedza, że nic nie jestem w stanie na to poradzić. Uważam też, że dla mieszkańców tych najbiedniejszych miejsc takie wycieczki nie są przyjemnością. Są oni obserwowani przez ludzi, którzy nigdy nie cierpieli takiego ubóstwa, jak oni. Oglądanie ich życia i jego warunków jest dla turystów rozrywką, czymś, po czym zaraz wrócą do swego normalnego życia. Z pewnością wyciągną z tej wycieczki jakieś wnioski, zostaną zmuszeni do refleksji, jednak na tym się skończy, a ja nie potrafiłabym znieść tej niemocy.
Natalia Chodorowska
Uważam, że zwiedzanie kopalni srebra w biednych miejscowościach, jaką jest m.in. Potosia w Boliwii, pomaga mieszkańcom ze względu na możliwość zarobienie pieniędzy z turystyki. Ze względu na warunki, które są tam takie same jak 400 lat temu chętnych do oglądania pracy górników nie brakuje, szczególnie przez osoby z USA i Europy. Chcą oni zobaczyć, jak wygląda praca w tak ciężkim warunkach niesprzyjających ludzkiemu zdrowiu. Jednak to dzięki turystom górnicy mogą otrzymać drobną pomoc w postaci napojów, a im samym nie przeszkadza obecność zwiedzających i przyglądających się ich ciężkiej pracy nieadekwatnej do wynagrodzenia. Dzięki możliwości zobaczenia w jakich warunkach przychodzi innym pracować, my sami możemy zawalczyć o prawa w imieniu tych ludzi lub osobiście walczyć o ich poprawę.
Wybrałabym się w podróż do tego typu kopalń ze względu na to, iż wiem jak ciężka pracę wykonują Ci ludzie. Miejsce w jakim się znajdują nie pozwala im na wybranie innego zawodu, dlatego też sięgają po te które naraża ich zdrowie. Jeśli posiadałbym wystarczające środki finansowe i zebrała odpowiednie osoby znające ich problemy postarałabym się o poprawę warunków zarówno higienicznych jak i o ich czas pracy, ponieważ często pracują o wiele dłużej i ponad swe siły, aby móc w stanie utrzymać swoje rodziny. Zainteresowanie złą sytuacją panującą w kopalni mogłoby pomóc m.in. w zdobyciu większej liczby turystów.
Katarzyna Maziarz
Uważam, że turystyka do najbiedniejszych krajów pomaga tym państwom w niewielkim stopniu. Turyści przyjeżdżając oczekują wspaniałych wrażeń i dużych emocji. Do kopalni w Potosi sprowadziła ich głównie ciekawość. Przyjeżdżający ludzie wprawdzie pozostawiają w kraju trochę pieniędzy, ale nic oprócz tego się nie zmienia. Sytuacja pracujących ciężko górników nadal jest okropna. Ludzie rządzący miastem zaczęli myśleć o reformach, ale tylko takich, które sprowadzą do Potosi turystów. Wypowiedź jednego z urzędników pozwala sądzić, że władze miasta nie planują wprowadzić żadnych zmian w warunkach pracy w kopalni. Turyści, głównie Amerykanie, dzięki wycieczce do Boliwii dostrzegają wygodą swojego życia i cieszą się, że nie są na miejscu mieszkańców Potosi. Właścicieli restauracji i biur podróży raduje myśl o zysku. Jednak wszyscy zapominają o górnikach, którzy w XXI wieku nadal pracują w średniowiecznych warunkach, w dodatku za małe wynagrodzenie. Tak więc turystyka, choć bardzo potrzebna, tak naprawdę nie zmienia losu najbardziej poszkodowanych ludzi.
Gdybym miała fundusze, nie wybrałabym się do biednych dzielnic lub do kopalni takiej jak ta w Potosi. Wolałabym oddać pieniądze fundacji, która mogłaby choć trochę pomóc biednym i cierpiącym ludziom. Według mnie oglądanie tragedii innych nie jest niczym przyjemnym. W miejscach, gdzie ludzie muszą ciężko pracować od świtu do zmierzchu, nie potrzeba turystów, tylko osób, które próbowałyby coś zmienić. Bogatsze państwa powinny starać się robić wszystko, by pomóc tym uboższym. Turystyka do biednych krajów, mająca na celu jedynie zdobycie ciekawych wspomnień, jest pewnego rodzaju akceptacją dla łamania podstawowych praw człowieka.
Anna Steczkiewicz
Turystyka do najbiedniejszych krajów ma zarówno pozytywny jak i negatywny wpływ na ich społeczność. Jednym z pozytywnych aspektów tych działań jest rozsławienie regionu, co może przynieść pomoc jego mieszkańcom. Korzystnie wpływa także na stan materialny osób, które zmienili zawód na przewodników, a więc zmienił się stan zatrudnienia w danym kraju. Utworzone zostały nowe miejsca pracy, wiele górników dostało szansę na większe wynagrodzenie i mniejsze zagrożenie zdrowia, a nawet życia. Negatywny wpływ taka turystyka wywiera na osoby pracujące w takich kopalniach. Większość z nich czuje się jak egzotyczne zwierzęta, są stale obserwowani. Organizatorzy takich wycieczek zarabiają pieniądze na cierpieniu innych, wykorzystują do własnych potrzeb już i tak biednych ludzi. Ci, którzy przyjeżdżają do miejsc takich jak Potosi, robią to głównie z ciekawości, chcą poznać warunki, w jakich przyszło żyć innym. Wielu z nich doceniło własne życie i ich dotychczasowe problemy stały się łatwiejsze. Turystyka do biednych krajów zazwyczaj pomaga, ale niestety nie tym, którym ta pomoc jest najbardziej potrzebna.
Miejsca takie jak Potosi w Boliwii sprawiają, że wiele osób pragnie zobaczyć warunki, w jakich żyją ich mieszkańcy. Jednak ja bym nie chciała tego doświadczyć. Sama świadomość, że takie miejsca istnieją i jak łamie się w nich prawa człowieka, jest dla mnie okropna. Ponadto osoby, które są główną atrakcją takich wycieczek cierpią najbardziej. Ich wynagrodzenie się nie zmienia, nie dzieje się to także z warunkami, w jakich muszą pracować. I nie poprawią się one dopóki będą organizowane takie „rozrywki” jak zwiedzanie średniowiecznych warunków w kopalni. To właśnie one przyciągają zwiedzających. Oglądanie ciężkiej pracy górników jest dla zwiedzających ciekawostką, po której wrócą do swojego spokojnego życia, więc żaden z nich nie sprzeciwia się jej. Ponadto oglądanie życia cięższego niż własne zmusza ich do refleksji, bardziej doceniają swój byt. Oglądanie cierpień innych jest dla mnie zbyt drastyczne i z pewnością nie umiałabym sobie z tym poradzić
Aneta Jakubowska
Turystyka do najbiedniejszych krajów świata nie jest efektownym narzędziem walki z ubóstwem . Uważam że fundusze , pochodzące od ludzi zwiedzających te biedne dzielnice , niestety nie trafiają do odpowiednich organizacji , których działalność powinna polegać na pomocy tym, najbardziej potrzebujących wsparcia materialnego .Pieniądze te trafiają do władz państwa , których celem jest odbudowa gospodarki państwa , ale także poprawa własnego stylu bytu . Środki wynikające z turystyki inwestowane są w odbudowę kopalni lub innych miejsc pracy , jednak pod względem aby poprawić warunki zwiedzających . Zapominając często przy tym o tych , którzy ciężko pracują w warunkach zagrażających życiu człowieka . Z tego względu że turystyka przynosi zyski , rządzący dążą do tego aby ją poszerzyć . Nie zwracając szczególnej uwagi na cierpienie osób pracujących w danych obiektach . Jeśli zyski pochodzące z turystyki byłyby wykorzystywane w sposób którego celem jest pomoc zdrowotna lub materialna dla osób obciążonych trudem pracy . Turystyka byłaby prawdziwym wsparciem dla mieszkańców . Jednakże dostrzegamy , że poziom ludzi pracujących na rzecz turystyki nie zmienia się. Organizacja podróży najbiedniejszych dzielnic świata jest źródłem zysków, pochodzących z ludzkiego cierpienia . Gdybym posiadała odpowiednią ilość pieniędzy , abym mogła je przeznaczyć na podróż do najuboższych dzielnic, nie zrobiłabym tego . Celem turystyki do biednych dzielnic , jest zwiedzenie ośrodków pracy, w których całe swoje życie spędzają osoby ubogie , chore , wykorzystywane do ciężkiej pracy fizycznej .Nie byłoby to dla mnie atrakcją , lecz zmierzenie się z cierpieniem bliźniego . Dlatego pieniądze które miałabym przeznaczyć na podróż , wolałabym zagospodarować tak, aby chociaż w pewnym stopniu modły zmienić świat tych najbardziej skrzywdzonych . Ludzie pracujący w kopalniach są traktowani jak obiekty umieszczone w muzeum , do ich bacznego obserwowania .W kopalniach łamane są podstawowe prawa człowieka , ludzie narażani są na śmierć . Nie potrafię zrozumieć tych osób, które wybierają się w takie podróże w celu dowartościowania własnej osoby bądź z ciekawości . Nie zwracając uwagi na to, że osoba znajdująca się obok nich potrzebuje wsparcia.
Agata Łuszczyk
Dzięki produkcji filmu " Nie zobaczysz tego w Europie" mogłam dowiedzieć się o kopalni srebra w Potosi. Do tego miejsca przybywa bardzo wielu turystów, by przyjrzeć się pracy tamtejszych górników. Uważam, że wycieczki tego typu wcale nie pomagają w rozwiązywaniu problemów boliwijskiego społeczeństwa. Nie stanowi środek na zmniejszenie ubóstwa. Mimo iż wpływy z turystyki są dość znaczące, pieniądze te nie są dostarczane do pracujących tam górników. Ci zaś na pewno nie czują się w takich sytuacjach komfortowo. Przyjeżdzający ludzie,głównie z Europy, śledzą każdy ich ruch, przyglądają się im z każdej strony. Moim zdaniem nie przynosi to korzyści, wywołuje tylko niepotrzebne zamieszanie. Uważam więc, że w żaden sposób turystyka ta nie dostarcza pomocy dla tych ludzi. Powiększa jedynie wpływy materialne dzięki ukazaniu problemów społeczeństw dotkniętych biedą i niedostatkiem .
Gdybym miała możliwość wybrania się do biednych dzielnic czy kopalni, takich, jak tej przedstawionej na filmie, nie skorzystałabym z tego. Myślę, że moja obecność na tych terenach nie wpłynęłaby na ich sytuację. Nie chcę należeć do osób, które traktują tamtejsze społeczeństwo jako obiekt zainteresowania tylko dlatego, że mają trudną sytuację materialną. Uważam, że takie wycieczki dostarczają im tylko zbędnego stresu. Czują się niekomfortowo, mając świadomość, że są obserwowani. Nie mam również pewności jak zareagują inni. Czy będą im współczuć, a może odbiorą to negatywnie. Poznając dogłębnie ich problemy czułabym się winna, że nie mam jak im pomóc. Dlatego wolałabym nie skorzystać z możliwości wyprawy, nie przyczyniając się do ich dyskomfortu.
Natalia Woźniak
Myślę, że nie pomagają. Dlatego że pomimo tego, że turyści odwiedzają to miejsce, to wiele tam się nie zmienia. Górnicy, którzy pracują w kopalni, owszem dostają jakieś podarunki,ale to nie zmienia faktu, że nadal pracują w takich warunkach. Do tej pory nikt nie wpłynął na to, aby mieli oni lepszy byt. Co do mieszkańców, może więcej zarabiają poprzez turystykę i może trochę żyje im się lepiej. Ale to nie zmienia faktu, że górnicy muszą tyle i tak pracować. Wiele turystów odwiedza to miejsce coraz częściej, lecz górnicy nie otrzymują za to pieniędzy i to jest niesprawiedliwe. Muszą oni żyć w biedzie i niedostatku, kiedy mogliby otrzymywać pieniądze i żyć godnie .Ten fakt jest szokujący, że pomimo biegnącego czasu oni nadal tak muszą funkcjonować i nie mogą tego zmienić.
Gdybym miała fundusze, pojechałabym tam. Jeżeli bym to zrobiła, to chciałabym wpłynąć na losy mieszkańców i górników. Bo to, jak są ci ludzie traktowani, jest niedorzeczne, nie powinno tak być. Każdy z nas jest człowiekiem godnym swojego życia i powinien mieć stworzone warunki do pracy co najmniej minimalne, a oni takich nie mają i jest to straszne. Podziwiam ich za to, ze bardzo ciężko pracują, i chętnie wybrałabym się w taką podróż po to, aby mieć szansę wpłynąć na ich życie. Patrycja Mazurkiewicz
Uważam, że odwiedzanie, zwiedzanie miejscowości, gdzie ludzie pracują w warunkach podobnych 400 lat jest dobre. Takim krajem jest Potosia w Boliwii. Górnicy, którzy pracują w kopalni srebra, muszą naprawdę mieć dużo siły i silną psychikę. To dzięki turystom zarabiają i dostają podarunki m.in. napoje czy jedzenie. Chętnych do oglądania górników w kopalni jest bardzo dużo. Najwięcej ludzi przyjeżdża z USA i Europy. Chcą oni zobaczyć czy to jest tak naprawdę ciężko jak się mówi. Obecność turystów nie przeszkadza pracującym. Dzięki zobaczeniu, w jakich pracują warunkach, my sami możemy zawalczyć o prawa dla mieszkańców Potosi.
Wybrałabym się na taką podróż do biednych dzielnic, ponieważ współczuję tym ludziom, którzy całymi dniami pracują ponad swoje siły aby utrzymać swe rodziny. Ci górnicy narażają swój stan zdrowia. Gdybym tylko miała fundusze i grupę ludzi, na pewno starałbym się poprawić warunki higieniczne, a także walczyłabym o ich czas pracy, który z pewnością przekracza godziny. Większe zainteresowanie Potosią pomogłoby w ich utrzymaniu i poprawienie warunków jakie tam panują.
Gabriela Salecka
Myślę, że nie można jednoznacznie tego stwierdzić, ale skłaniam się bardziej ku temu, iż jest to zarabianie pieniędzy na cudzym nieszczęściu. Górnicy pracują po kilkanaście godzin dziennie w strasznych warunkach, niegodnych nikogo. Narażają własne życie i zdrowie po to, aby utrzymać rodzinę i zapewnić jej żywność oraz najpotrzebniejsze zaopatrzenie. Każdego dnia wchodzą do kopalni i nikt nie gwarantuje im tego, że z niej wyjdą. Turystyka im w tym nie pomaga, a na pewno nie w znaczącym stopniu. Są oni źródłem pieniędzy dla biur podróży i przewodników. Nikt nie chce zwiedzać kopalni, jeśli nie ma w niej pracowników. Turyści przechodzą tak naprawdę obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia, czegoś, co nie powinno mieć w ogóle miejsca. W tym wszystkim nikt nie bierze pod uwagę uczuć, emocji górników. Traktowani są jak przedmioty, które wystawia się na widok publiczny. W ludziach nie widać zapału do tego aby im jakkolwiek pomóc, a oni tego potrzebują. Dlaczego ludzie tam jeżdżą? Może po to, aby się dowartościować. Zobaczyć, że inni mają gorzej i jakoś sobie "radzą", tym samym poczuć się lepszymi od nich. Szkoda tylko, że nikt nie pomyśli, co ci górnicy czują, co się dla nich liczy, jakie są ich najwyższe wartości. Miejmy nadzieję, że z czasem to się zmieni oczywiście na lepsze. Nie podjęłabym decyzji o podróży do biednych dzielnic czy kopalni od razu. Musiałabym się nad tym głębiej zastanowić, przemyśleć. Nie wiem, czy dałabym radę patrzeć na ludzkie cierpienie i biedę, a z pewnością przejść obok takiego nieszczęścia obojętnie. Być może zabrałabym kogoś ze sobą, aby móc pokazać ten problem na szerszą skalę, a przede wszystkim pomóc. Sama myśl na ten temat wywołuje u mnie współczucie i chęć do działania. Nie potrafię sobie wyobrazić, co ci ludzie czują. Jak się cieszą z każdej otrzymanej drobnostki. Jednym z najpiękniejszych widoków jest odwzajemniony uśmiech osoby, której się pomogło. Dlatego wybrałabym się w takie miejsce chociażby po to, aby potrzymać kogoś za rękę i pocieszyć. Myślę, że na tym bym nie poprzestała. Trzeba się angażować, pomagać. Każdy z nas ma prawo do szczęścia.
Aleksandra Mirek
Turystyka w biednych krajach jest dobra, a nawet potrzebna. Wiele dochodów, jakie mają biedniejsze kraje, stanowi właśnie turystyka. Nie jest to zarabianie na cudzym nieszczęściu, ponieważ ludzie tylko na tym korzystają. Również turyści wiedzą, w jakie rejony się wybierają i czego mogą się spodziewać. Na turystyce nie zarabia tylko część ludzi, lecz również przydrożne restauracje, sklepy z ciuchami oraz sklepy z pamiątkami, co pokazuje, że wszyscy tylko na tym korzystają. Chciałbym wybrać się do takiego miejsca, ponieważ ma ono swój urok. Jednak wiele czynników odsuwałoby mnie raczej od takiej podróży. Sądzę jednak, że musimy poznawać i korzystać z wszystkich dobrodziejstw, jakie mamy na świecie i odkrywać świat, nawet ten gorszy.
Aleksander Paprotny
Myślę, że turystyka do najbiedniejszych krajów nie pomaga ich mieszkańcom. A jeśli nawet, to w bardzo małym stopniu. Turyści wspierają robotników środkami żywności, okazują współczucie. Jednak dochód z wycieczek po kopalniach wspiera budżet ich właścicieli i rządzących nimi kapitalistów. Myślę, że turyści odwiedzając kopalnie ograniczają możliwości pracodawców, którzy mogąc odciąć się od świata, mogliby robić z robotnikami co by tylko chcieli. A turyści w pewnym sensie patrzą im na ręce. Jednak mimo wszystko nie jest to efektywne narzędzie w walce z ubóstwem.
Gdybym miał pieniądze na daleką podróż, nie wybrałbym się do biednych dzielnic lub kopalni srebra takiej jak w filmie „Nie zobaczysz tego w Europie”. Myślę, że sama obecność bogatszych osób w takich miejscach nie zmienia sytuacji ich mieszkańców. Jedynym wyjściem byłoby po prostu przekazanie pieniędzy najbiedniejszym mieszkańcom, a nie wspieranie ludzi, którzy już zajmują wyższą pozycję w tym społeczeństwie. Ponadto zdaję sobie sprawę z tego, że w moim kraju, w efekcie rządów zdrajców narodu, utrzymujących się obecnie przy władzy, możemy podzielić los biednych mieszkańców krajów Trzeciego Świata.
Kamil Panasiuk
Według mnie, turystyka do najbiedniejszych krajów świata ani trochę nie pomaga ich mieszkańcom. Większość pieniędzy, które ludzie przeznaczają na zwiedzenie egzotycznych miejsc trafia do rąk prywatnych. Miasto za wiele na tym się nie wzbogaca, ponieważ zależne jest to również od sposobu zarządzania nim, które w wielu przypadkach nie jest zorganizowane ani sprawnie ani z rozmysłem. Przez nie właściwą organizację pieniędzy miasto nie potrafi pomóc swoim mieszkańcom, a więc oni nie wzbogacają się. W biedniejszych państwach każdy stara się w pierwszej kolejności zadbać o potrzeby własne i swojej rodziny. Chwyta się więc każdej możliwej pracy, także tej w turystyce. Jednak nie spotyka się to z powszechnym zrozumieniem, co może niekiedy znacznie pogarszać sytuację społeczną jednostki. Tak więc to, czy turyści przybywający na dany teren pomogą polepszyć warunki życia ludzi, zależy nie od nich samych, a od tego, czy zarządcy miasta dobrze nim organizują.
Gdybym posiadała fundusze na daleką wyprawę, z pewnością nie wybrałabym się do biednych dzielnic lub kopalni srebra takiej jak na przedstawionym filmie. Według mnie ludzie, którzy wybierają się na takie wycieczki, są naprawdę nieczuli na ludzką krzywdę. W niektórych krajach nie wiedzie się najlepiej, a kręcące się wokół tłumy ludzi tylko pogarszają sytuację. Mieszkające lub pracujące tam społeczeństwo na pewno nie chce stanowić dla bogatszych warstw swego rodzaju żywą ekspozycję. Jest to wręcz upokarzające, a takim ludziom nie potrzeba więcej zmartwień. Według mnie jeżdżący tam turyści czują się dowartościowani patrząc na krzywdę i biedę innych, samemu mając wszystko czego dusza zapragnie. Bo jaki sens ma przyglądanie się ludzkiemu nieszczęściu?
Paulina Cudak
Myślę, że turystyka w znacznym stopniu pomaga biednym krajom. Dzięki turystom kraje te zarabiają, przez co warunki życia ludzi mogą się podnieść. Poza tym, im większe zainteresowanie takim miejscem, tym większa szansa, że ktoś zainteresuje się warunkami w jakich żyją ci ludzie i zdecyduje się na ich finansowe wsparcie.
Gdybym miała środki na taką pomoc, z pewnością chciałabym odwiedzić biedne dzielnice, chociażby dlatego, że dzięki temu człowiek docenia to, co ma. Widząc, że inni ludzie są w dużo gorszej sytuacji od naszej, na pewno zaczynamy inaczej patrzeć na swoje życie. Z drugiej jednak strony, mając duże fundusze, wolałabym tym ludziom pomóc. Moja wizyta sama w sobie nic by im nie pomogła, w przeciwieństwie do pieniędzy. Bo chociaż z pewnością nie pomogłabym wszystkim w znaczącym stopniu, to nawet mała pomoc mogłaby sprawić tym ludziom radość.
Weronika Glinka
Uważam, że turystyka dla najbiedniejszych krajów w znacznej mierze jest pomocna. Turyści, którzy odwiedzają te kraje, często przynoszą jakieś podarunki dla mieszkańców. Pomagają również opłaty, które dają za zwiedzanie np. kopalni srebra. Ważne jest, by turyści odwiedzali najuboższe kraje, po to, by więcej osób dowiedziało się o ich problemach i może wtedy ktoś wyciągnie w ich kierunku pomocną dłoń. Prawdopodobnie turystyka jest jednym źródłem zarobków dla mieszkańców biednych krajów, dlatego pomaga ona w życiu wielu ludzi. Chodź wiele osób może mieć odmienne zdanie nt. korzyści idących z turystyki, powinni dostrzec w niej dobre strony, ze względu na pomoc finansową, którą ona daje. Pomimo to, że dla niektórych jest to zarabianie pieniędzy na cudzym nieszczęściu, myślę, że ludzie tam mieszkający cieszą się, że ktoś się nimi interesuje i może poprzez to dostaną pomoc.
Gdybym miała fundusze na daleką podróż, niezbyt chętnie, ale wybrałabym się do biednych dzielnic. Zrobiłabym to w celu zobaczenia, jak żyją tam ludzie, by móc przekazać to innym i skłonić ich do pomocy. Chciałabym również ze środków, które miałabym na tę podróż, wspomóc biedniejszych mieszkańców tych regionów. Te pieniądze byłyby im bardziej potrzebne niż mnie.
Daria Wyrzykowska
poniedziałek, 5 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


